Money for nothing

Ostatnio głośno jest w mediach o szalejącej w Polsce i na świecie inflacji. Stopa inflacji we wrześniu tego roku w naszym kraju wyniosła 5,9% (źródło: www.nbp.pl). Zastanówmy się, jak tak wysoka inflacja wpływa na sytuację osób, które zaciągnęły lub właśnie zamierzają zaciągnąć kredyt hipoteczny na swój nowy dom czy mieszkanie.

Finansując nieruchomość kredytem hipotecznym, którego średnie oprocentowanie w Polsce na dzień dzisiejszy to ok 2,3%, przy inflacji rzędu 5,9%, właściwie pożyczamy pieniądze za darmo.

Oczywiście nadal spłacamy raty, jednak koszt odsetek od spłacanego kapitału jest dużo niższy niż potencjalna strata z powodu inflacji, w przypadku kiedy te same pieniądze leżałyby bezczynnie na naszym koncie.

Dodatkowo spłacając raty kredytu stajemy się właścicielem nieruchomości, której wartość również dzięki inflacji stale rośnie.

A co w sytuacji nadwyżek finansowych?

Jeżeli posiadamy wolną gotówkę i nie mamy w danym momencie innych celów inwestycyjnych, możemy rozważyć nadpłatę naszego kredytu, potęgując korzyści płynące z opisanej powyżej sytuacji.

Można więc zaryzykować stwierdzenie, że w pewnym uproszczeniu, sytuacja wysokiej inflacji i niskiego oprocentowania kredytu sprzyja kredytobiorcom. Daje nam możliwość zainwestowania w nieruchomość, korzystając z pieniędzy banku, które nas nic nie kosztują.

Oczywiście taki stan rzeczy nie będzie trwał wiecznie. Wysoka inflacja w końcu wymusi na regulatorze podwyżkę stóp procentowych. Jednak taka podwyżka zazwyczaj odbywa się stopniowo, a jej efekty przychodzą z pewnym opóźnieniem.